Burmistrz, działacz samorządowy to osoba, która powinna łagodzić konflikty, a nie je wzniecać. Niestety burmistrz Wlenia Artur Zych, wykorzystując Biuletyn Gminy oraz stronę internetową Urzędu Miasta i Gminy, wydawane i utrzymywane ze środków publicznych bez żadnej uzasadnionej przyczyny publicznie zaatakował i obraził mnie nie tylko jako redaktora lokalnego portalu internetowego, ale przede wszystkim jako mieszkańca Wlenia.
Aby nie eskalować niepotrzebnego nikomu konfliktu, wystąpiłem do burmistrza o przeprosiny. Byłem również otwarty na wszelkie sugestie umożliwiające polubowne rozwiązania sporu. Dałem temu wyraz w sądzie, proponując ugodę, wraz z pozostałymi osobami wycofując się z części roszczeń. Warto przy tym zaznaczyć, że od początku nie żądaliśmy żadnego zadośćuczynienia, a jedynie przeprosin. Niestety Burmistrz stanowczo wszystkie nasze propozycje porozumienia ignorował i odrzucał.
Przeciwko nam, aby udowodnić swoje racje, burmistrz Artur Zych zatrudnił kancelarię prawną. Dodatkowo powołał na świadków siedmioro pracowników Urzędu w tym skarbnika, sekretarza, naczelnika wydziału, dyrektor jednostki organizacyjnej oraz pięciu radnych i jednego sołtysa.
Jakie istotne zeznania padły na sali sądowej?
„Na dożynki przekazałem świnię”. Zeznawał jeden z radnych. „Na portalu pan Dral napisał, że na tych dożynkach nie było nawet co zjeść. Świna została zjedzona”.
Kolejny radny zarzucił nam: „Ukazał się artykuł z informacją, że będzie we Wleniu zlokalizowana spalarnia śmieci, tymczasem żadne decyzje nie były podjęte. To były wstępne rozmowy z przedsiębiorcą, który planował taką inwestycję we Wleniu. Jestem radnym Gminy Wleń” dodał, aby podkreślić wagę swojej wypowiedzi.
„Był artykuł z informacją, że wobec jednego z radnych toczy się postępowanie lustracyjne. Moim zdaniem rzuciło to cień na całą radę”. Żalił się kolejny.
„Najchętniej podejmowane (tematy przez wleninfo) to: programy unijne, zarobki urzędników, stan dróg, chodników, lokalna infrastruktura”. Zeznała jedna z urzędniczek.
Kolejna skarżyła się: „Nie było na portalach informacji o otwarciu zamku. Dzień przed jarmarkiem ukazała się na portalu informacja z programem jarmarku średniowiecznego”.
O czym rozmawiają i z czego śmieją się pracownice urzędu we Wleniu w godzinach urzędowania i jak skomentował to pan Jaśkiewicz? Również na ten temat zostały złożone obszerne zeznania.
„Około rok temu miało miejsce takie zdarzenie, że czytając specjalistyczne wydawnictwo dotyczące BHP, spostrzegłam tam zalecenie, że pracownicy administracyjni powinni w ciągu dnia zmieniać często bieliznę. Podzieliłam się tą śmieszną dla mnie informacją z koleżankami, które przyjęły to ze śmiechem. W tym czasie do urzędu wszedł pan Jaśkiewicz, został natychmiast obsłużony. Kilka godzin po zdarzeniu na portalu można było przeczytać informacje, że pracownice urzędu zachowują się jak w modnym klubie. Są pokrzykiwania, głośne śmiechy”.
Pani dyrektor jednej z jednostek organizacyjnych gminy użalała się przed sądem: „Na jednej z sesji Rady Gminy przedstawiałam informacje o działaniach jednostek kultury. Pan Dral powiedział, że opowiadam bajki. Rada skróciła moją prezentację”.
Cytaty pochodzą z protokołów rozprawy dostępnych w Sądzie Okręgowym w Jeleniej Górze.
Po trzech posiedzeniach, przesłuchaniu świadków oraz stron w środę 10 października Sąd Okręgowy w Jeleniej Górze wydał wyrok.
Sąd nakazał Burmistrzowi Arturowi Z. opublikowanie na własny koszt na stronie internetowej Gminy Wleń przez okres nie krótszy niż 1 miesiąc, w tym na stronie głównej przez okres nie krótszy niż 3 dni oraz na łamach najbliższego Biuletynu Gminy Wleń przeprosin Andrzeja Jaśkiewicza, Marka Drala i Anny Kowalskiej. Wyrok nie jest prawomocny.
Taki był finał trzeciej już sprawy sądowej pomiędzy mną a burmistrzem Arturem Zychem. Pierwszy pozew został z powodu elementarnych błędów w treści wycofany przez Gminę jeszcze przed wyznaczeniem daty procesu. W kolejnej sprawie wytoczonej przeciwko mnie przez burmistrza Artura Zycha Sąd powództwo oddalił, nakazując Gminie Wleń pokrycie kosztów sądowych.
Jeszcze nigdy w historii gminy Wleń Burmistrz nie występował do sądu przeciwko mieszkańcowi gminy, jeszcze nigdy burmistrz nie przepraszał mieszkańców za wypowiedzi naruszające ich godność osobistą.
I po co to wszystko panie Burmistrzu? Wystarczyło banalne słowo – przepraszam. Nie byłoby sprawy.

Andrzej Jaśkiewicz
|