 |
Szkoła we Wleniu w pierwszych powojennych latach. |
 |
 POWOJENNE PROBLEMY SZKOŁY WE WLENIU
Publiczna szkoła w ówczesnym Lennie, po wielu tygodniach wytężonej pracy, została otwarta 12 października 1945 r. Na budynek przeznaczony dla polskiej dziatwy postanowiono wykorzystać poniemiecką szkołę ewangelicką, którą należało uporządkować i wyposażyć w odpowiednie środki dydaktyczne. Z nieukrytą radością przygotowano dawne boisko i położony obok ogródek. Nie wszystko było jednak takie proste…
Wleńska placówka edukacyjna, tuż po wojnie, składała się na początku z trzech sal naukowych na parterze oraz z mieszkania dla nauczycieli na piętrze. Mimo przeznaczenia kilku dni na stworzenie klas (12-14 X), rodzice zapisali tylko 50 dzieci. Pierwszy dzień nauki szkolnej postanowiono rozpocząć dość nietypowo, bo uroczystym nabożeństwem. Ponieważ w owym czasie panował w okolicy niedobór polskich duchownych, dlatego Mszę św. odprawił… niemiecki ksiądz.
Ponieważ ilość uczniów w okresie kilku miesięcy z 50, wzrosła do 140, dlatego szybko dał znać o sobie problem niedoboru podręczników. Nauczyciele wpadli zatem na pomysł, by tymczasowo prowadzić zajęcia, zarówno w oparciu o nieliczne, przedwojenne podręczniki oraz nowe… gazety i czasopisma. Taka sytuacja nie mogła trwać w nieskończoność: „To też staraniem Kierownictwa szkoły i Koła Rodzicielskiego w marcu [1946 roku] głód książki został rozwiązany przez wysłanie specjalnego gońca do Katowic i Krakowa, który około 80% książek zakupił” – czytamy w Kronice Szkoły Powszechnej we Wleniu.
Uczniowie pochodzili z tzw. rodzin osadników wojskowych, resztę stanowiły familie przybyłych tutaj z różnych stron Polski. Zapisywano początkowo osoby zamieszkałe tylko na terenie trzech gmin: Wleń, Bystrzyca i Marynki (ob. Radomice): „Większość dzieci, około 70% zza Buga, [to] element bardzo różnorodny. Trudności bardzo duże napotyka się przy prowadzeniu języka polskiego. To też gro czasu poświęca [się] w szkole [na] nauczanie języka polskiego. Uczący ma trudności wielkie, ale też i wyniki uczenia są duże. Uczniowie przeważnie słabi starają się wszelkimi sposobami wyrównać braki, jakie im wyrządziła wojna. Z tego też powodu stosuje się często przesuwanie uczniów z klas młodszych do starszych.” – pisał autor szkolnej Kroniki.
Ponieważ Zarząd Miejski nie potrafił zaradzić z dostarczeniem wystarczającej ilości opału do szkoły, w związku z tym przez dwa tygodnie stycznia i lutego 1946 r., placówka była nieczynna. To był dopiero początek nowych problemów: „Nauka prowadzona jest w pięciu salach szkolnych, klasa pierwsza i druga przychodzą na drugą zmianę tj. o godz. 11-tej. Cały rok szkolny będzie pod znakiem braku dwóch sal szkolnych, których budynek nie posiada. Nauka prowadzona jest w warunkach anormalnych, liczba godzin w niektórych klasach musi być zredukowana o jedną lub godziny kosztem prowadzenia zajęć szkolnych jednorazowo przed południem. (…) Klasa czwarta gniecie się, bo prawie czterdzieści dzieci uczy się w sali o powierzchni 20 m2.” – dodawał przed laty zbulwersowany nauczyciel.
W końcu miejscowe władze ulitowały się nad miejscową dziatwą, dzięki czemu w dniach 20-24 września 1947 r. mogła nastąpić przeprowadzka z małego budynku przy ulicy Kościelnej do dawnego niemieckiego „Pedagogium”, położonego przy ulicy Dworcowej 10 (ob. mieści się tutaj Zespół Szkół im. Świętej Jadwigi Śląskiej we Wleniu). Co prawda dwa skrzydła gmachu były w 40% zniszczone, jednak w okresie wakacyjnym Zarząd Miejski zadbał, by jeden fragment odbudować i przekazać do dyspozycji szkoły: „Młodzież szkolna i grono nauczycielskie wzięły czynny udział w pracach porządkowych i w czasie przeprowadzki. Praca młodzieży szkolnej wyraziła się liczbą około 2000 ucznio-godzin” – brzmi fragment z Kroniki.
„Nowy” budynek nie dość, że pomieścił bez problemu siedem klas, posiadał również miejsce na bibliotekę i czytelnię. Sęk w tym, że wkrótce pojawił się dotkliwy problem. Okazały się nim stale psujące się ustępy, które przez okres zimy 1948/1949 były nawet zamknięte! W kolejnym roku szkolnym w Kronice powrócono do tego wątku: „Szkoła w dalszym ciągu cierpi na nieodpowiednie ustępy, które w miesiącu zimowym są nieczynne. Zarząd Miejski dorywczo remontuje te braki, lecz to nie zmienia stanu rzeczy.” Sytuacja naprawdę musiała być tragiczna, skoro pod koniec roku 1950 ponownie zamknięto ubikacje. Do konkretnych prac naprawczych przystąpiono dopiero w następnym roku, po interwencji władz partyjnych oraz powiatowych. Dodatkowo musiano uporać się z naprawą sieci elektrycznej, rynien, 20 ławek, 5 drzwi, 10 okien i 3 pieców kaflowych. Jako, iż życie szkolne to nie tylko nauka, środki dydaktyczne i sanitariaty, dlatego w kolejnej części przyjrzymy się opisom ówczesnych uroczystości, zabaw oraz wycieczek…
Nap. Szymon Wrzesiński – lwówecki historyk, autor kilkunastu książek o tematyce regionalnej. O Wleniu pisał m.in. w „Napoleon nad Bobrem i Kwisą. Szlakiem bitew, skarbów i zabytków wojny 1813 roku” (cena od 23 zł, wyd. CB, 2013) oraz „Na tropach skarbów i depozytów Trzeciej Rzeszy. Kulisy rewindykacji i poszukiwań terenowych na Dolnym Śląsku” (cena od 34 zł, wyd. CB, 2014).
Artykuł został przygotowany wyłącznie na „Kronice Szkoły Powszechnej we Wleniu”. Dodatkowe informacje Czytelnicy mogą odszukać w zbiorowej publikacji pt. „50 lat Szkoły Podstawowej we Wleniu”, Wleń 1995.
Link do jednej i drugiej książki ten sam: https://www.poczytaj.pl/a/szymon-wrzesinski?sesja=93438995376
|
|
 |
Komentarze |
 |
dnia października 03 2015 07:01:22
Kawał historii... . |
dnia października 03 2015 09:04:08
Kawał znakomitej historii.
Za to na 70 lecie szkoły będą wykłady o II wojnie i "skarbach" ;) |
dnia października 09 2015 19:20:44
Własnie, na 70 lecie szkoły dowiemy się o walkach w okolicy. |
|
 |
Dodaj komentarz |
 |
 |
Oceny |
 |
Dodawanie ocen dostępne tylko dla zalogowanych Użytkowników.
Proszę się zalogować lub zarejestrować, żeby móc dodawać oceny.
Brak ocen.
|
|
|
|
Gości Online: 3
Brak Użytkowników Online
Zarejestrowanych Użytkowników: 394
Najnowszy Użytkownik: Anton25
|
|
|
|